Nazwisko botanika Siebolda już nie raz pojawiało się na moim blogu. Tym razem będzie o jabłoni Siebolda (Malus sieboldii, Malus toringo). Spotkałem to drzewo w Ogrodzie Botanicznym w Lublinie. Wywarło na mnie ogromne wrażenie. Akurat trafiłem na jego kwitnienie, a drzewo miało ze 3,5 metra wysokości. Taki widok to była bajka.
Jabłoń Siebolda to gatunek wschodnioazjatyckich jabłoni o małych owocach i liściach z przynajmniej kilkoma klapami. Liście mogą wyglądać bardzo różnie w zależności od pory roku. Wszystkie
liście, które są formowane w pąku, pojawiające się wiosną, są
nieklapowane. Tylko liście, które rozwijają się w tym samym sezonie wegetacyjnym mogą być
klapowane. Stąd liście klapowane są
początkowo nieobecne, ale stają się bardziej widoczne w miarę upływu tygodni. Początkowo w czasie obfitego kwitnienia liści niemal nie widać.
Roślina zazwyczaj jest pokroju małego małego drzewka do 3-4 metrów wysokości lub wysokiego, rozgałęzionego krzewu, o nieco płaczącym pokroju. Jego białe kwiaty rozwijają się z różowych pąków, a jego owoce są żółte. Gdyby nie żółte owoce to można by jabłoń Siebolda pomylić z podobną jabłonią Sargenta o czerwonych owocach.
Jabłoń ta od dawien dawna jest uprawiana jako roślina ozdobna w Japonii i Chinach. Po raz pierwszy została opisany naukowo (jako jarząb!) w 1848 roku właśnie przez Philippa von Siebolda, który praktykował medycynę w Nagasaki w latach 20. XIX wieku. Jej wprowadzenie przez Siebolda do uprawy na Zachodzie, początkowo w Europie, jest umownie uznawane na 1856 rok. Do USA (Arboretum Arnolda) wprowadził z Japonii już nie Siebold, a Sargent w 1882 roku.
To jedna z piękniejszych jabłoni o małych owocach, do tego o specyficznej nie czerwonej, a żółtej barwie jabłuszek.







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz