Zapewne widzieliście już albo słyszeliście z mediów, że kasztanowce potrafią też zakwitnąć jesienią. Nie inaczej jest i teraz, mimo, że jesieni jeszcze nie ma. Ale skoro wszystko jest wcześniej w tym sezonie to i z ponownym kwitnieniem też. Mam natomiast wrażenie, że w tym roku kasztanowce zakwitły ponownie na dużo większą skalę. W poprzednich latach sporadycznie trafiały się drzewa i pojedyncze gałęzie z kwiatami. W tym roku widuję ich dużo więcej. Prawie cały czas je widuję :-).
Warto odnotować jeszcze, że kwitną kasztanowce zaatakowane przez szrotówka (ba, ciężko w ogóle znaleźć takie drzewa bez tego szkodnika ale można) i kwitnienie ma miejsce na niskich gałęziach. Nigdy na szczytach drzew. Ciekawe czemu? Łatwiejszy dostęp do wody?
Oczywiście ponowne kwitnienie nie ma szans na zawiązanie i ponowne owocowanie. Chociaż, kto wie. Ja w każdym razie, takich owoców z drugiego rzutu nigdy jeszcze nie spotkałem.
A to ciekawe. Nigdy nie widziałam ponownego kwitnienia. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńDosłownie dziś toczyła się w biurze rozmowa na ten temat. Jeśli magnolia może kwitnąć kilka razy do roki, i kwiaty wczesnowiosenne, to dlaczego nie kasztany? :)
OdpowiedzUsuńMamy coraz dłuższe i cieplejsze okresy wegetacyjne. W tym delikatniejsze zimy. A to wszystko moim zdaniem też sprzyja ponownemu kwitnieniu. I nie tylko magnolie czy kasztanowce. Widywałem jarzęby, derenie, jaśminowce, jabłonie... A nawet jest szansa na kwiaty u różanecznika.
UsuńI znów zbliża się cudowna polska jesień :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJak wszystkie :) Ktoś tu ma duży talent :)
UsuńBardzo lubię zbierać kasztany wraz z swoimi dziećmi :)
OdpowiedzUsuńTak - pamiętam co jesień zbieranie kasztanów dosłownie wiadrami i robienie ludzików potem :-)
UsuńTeż to zauważyłem w tym roku. Faktycznie kwitnienie jest dużo bardziej widoczne niż kiedyś. Ciekawe zjawisko, szczególnie że dotyczy głównie tych niższych, osłabionych gałęzi. Natura potrafi zaskoczyć, nawet kiedy wydaje się, że już nic nas nie zdziwi.
OdpowiedzUsuń