Wszystkim czytelnikom bloga i Atlasu Drzewa Polski składam życzenia wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.


Na blogu przedstawiam ciekawe informacje i zdjęcia ze świata drzew i krzewów. Drzewa rzadko spotykane w Polsce i te do przydomowych ogródków. Przepisy na nalewki, soki, dżemy i konfitury z owoców drzew. Porady dla działkowców i ogrodników. Wskazówki ułatwiające rozpoznawanie naszych drzew. Zielnik z liści drzew.
Wszystkim czytelnikom bloga i Atlasu Drzewa Polski składam życzenia wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Mamy w Żyrardowie w parku Dittricha bardzo wiekową sosnę wejmutkę (tak piszą w lokalnym przewodniku). Jest duża, a pierwsze gałęzie zaczynają się dość wysoko. Wczoraj był ładny, słoneczny dzień i udało mi się na spokojnie przyjrzeć się jej szyszkom. Robiąc kolejne zdjęcia doszedłem do wniosku, że to nie koniecznie jest sosna wejmutka. Szyszki nie są tak długie i wąski,e jak u typowej sosny wejmutki. Igły z tego co widać są po 2 w pęczku, a nie po 5 sztuk. Muszę ją teraz częściej obserwować, aby skorygować ewentualny błąd w oznaczeniu. Dla mnie to nie jest wejmutka.
Co sądzicie o tej sośnie w naszym parku?
Jednak orkan Ksawery nawet w Żyrardowie pozostawił po sobie zniszczenia. Będąc ostatnio w parku Dittricha nie dało się nie zauważyć powalonych, dużych, wiekowych drzew. I to takich 20 i więcej metrowych. Najprawdopodobniej olszyny i wiązy nie wytrzymały silnych podmuchów wichury. Oby na ich miejscu pojawiły się nowe nasadzenia.
Całe szczęście szkody nie dotknęły egzotycznego drzewostanu tego parku. Przetrwały oba platany, orzech czarny, sosny wejmutki, bożodrzew i miłorząb.
Zdjęcia tych powalonych drzew dość dobrze obrazują niesamowitą siłę żywiołu, jakim był Ksawery. Drzewa miały ze 2 metry średnicy i nie wyglądają aby były schorowane!
Obserwuję dzień w dzień owoce mojego jarzębu japońskiego (zwanego dalekowschodnim). Co ciekawe, pewnie z powodu łagodnej jeszcze zimy albo wręcz zwyczajnej jesieni, nie wabią w ogóle ptactwa. A może cwane ptaki rozpoznają lepiej drzewa niż ludzie? I wiedzą, że to nie zwykła jarzębina tylko jakaś niesmaczna podróba z Dalekiego Wschodu. Ciekawe, jak będzie dalej, jak mrozy chwycą?
Czemu mnie tak to zainteresowało? Otóż dotarłem do pewnych badań laboratoryjnych nad tym jarzębem. W Japonii zbadano wpływ ptaków na kiełkowanie nasion jarzębu japońskiego. Przeprowadzono ciekawe eksperymenty. Porównano kiełkowanie nasion czterech grup:
W wielkim skrócie rzecz ujmując, okazało się w rzeczywistości, że większość nienaruszonych nasion nie kiełkuje. Tracą swoją żywotność podczas lata. Tak więc w warunkach naturalnych większość nasion jarzębu japońskiego nie może kiełkować bez przejścia przez przewód pokarmowy ptaków. Ptaki wydają się konieczne, aby rozmnożyć jarzęba japońskiego bez ingerencji człowieka. Ciekawy przykład ornitochorii.
Zainteresował mnie bardzo artykuł Joanny Cytan z grudniowej Wiedzy i Życie 2013. Pani Joanna to studentka biologii na UW. Artykuł dotyczy się największych zbiorowisk aglomeracji miejskich na świecie i ich negatywnego wpływu na klimat. Dla przykładu w Japonii jest to aglomeracja składająca się z Tokio, Kawasaki, Jokohama, Chiba, Saitama zamieszkiwana przez 37 mln osób i rozległa na 13,5 tysiąca km2. Daje to obszar ok. 30 razy większy od Warszawy.
Okazuje się, że taki twór miejski ma duży wpływ na mikroklimat i temperaturę panującą na tym obszarze. Średnia (dla aglomeracji Tokio) w XX wieku dziesięcioletnia temperatura września wzrosła o 3 stopnie Celsjusza. Takie aglomeracje z podwyższonymi temperaturami w porównaniu do otaczających je terenów niezabudowanych nazywa się UHI (urban heat island), czyli miejskie wyspy ciepła. I teraz najważniejsze. Różnice w temperaturach dla obszarów miejskich zamieszkanych powyżej 10 mln mieszkańców dochodzą do 10 stopni Celsjusza! W Polsce nie mamy takich aglomeracji jeszcze ale i tak różnica może sięgnąć 5 a nawet 8 stopni Celsjusza. Aglomeracje mają też wpływ na intensywność opadów i anomalii pogodowych, czego byliśmy świadkami choćby w tym roku. Zalewanie dużych miast przez tak zwane oberwania chmur będzie coraz częstszym zjawiskiem. Strach pomyśleć co jeszcze może nas czekać.
Dlaczego się tak dzieje?Rozwoju miast nie zatrzymamy. Będzie jeszcze gorzej. UHI przybędzie. Już planowane jest połączenie 9 chińskich miast, co da mega aglomerację 42 mln ludzi na obszarze 41 tysięcy km2.
Prowadzone badania dowodzą, że uratują nas drzewa i tereny zieleni. Małe obszary zieleni bardzo ograniczają występowanie względnie podwyższonych temperatur w miastach. Urbaniści muszą przewidywać miejsca na parki, skwery, zieleńce, ogrody działkowe, arboreta miejskie, drzewa i krzewy przydrożne. A jak nie ma na to miejsca to zostają ogrody na dachach, czy pnącza przy latarniach. Niech będzie zielono.
Po szczegóły badań w zakresie UHI zapraszam do artykułu.
Na początku listopada liście kasztana jadalnego kończą etap żółknięcia i zaczynają brązowieć. Niedługo potem zaczynają opadać. Pod drzewem można jeszcze znaleźć kolczaste łupiny po kasztanach. Teraz już wszystkie liście opadły.
Ślicznie późną jesienią przebarwia się chińska odmiana derenia kousa. W sumie nie wiele ona się różni od czystego derenia kousa. Generalnie rośnie szybciej i osiąga większe rozmiary.
Przebarwienie się jest pewnie zależne od stanowiska. Im bardziej słoneczne tym kolory są czerwieńsze. Jesienią gra barw liści, które jeszcze nie spadły jest wspaniała. Na tym tle dość ciekawie prezentują się duże, wiszące owoce bardzo przypominające połączenie naszych malin i truskawek. Takie czerwonawe ufoludki. Podobno jadalne. Kiedyś spróbuję :-).