Krajobraz po zimowym ataku kreta jest przerażający. Rozstawianie puszek i pudełek wydających dźwięki pod wpływem wiatru nie pomogło. Dopiero teraz ziemia odmarzła i mogłem zastosować kolejną metodę.
Tylko fakt, że kret jest pod ochroną spowodował, że nie użyłem teraz broni najcięższego kalibru. Na razie udałem się do sklepu ogrodniczego po coś odstraszającego. Wybór padł na najtańszy środek Bros do odstraszania kretów. Jak on działa? Banalnie. Śmierdzi jak diabli i pozostaje mi wierzyć, że będzie skuteczny i przepędzi niszczyciela trawników.
Do pracy wykorzystałem wiaderko, małą łopatkę, rurkę i młotek.
Na początek usuwamy kopiec z ziemią. W moim przypadku zebrało się tego kilkanaście worków ziemi po 30 kg każdy!
Staramy się dostać do jego kanału.
I wsypujemy odrobinę środka odstraszającego. Dziurę zasypujemy i wyrównujemy ziemię. Sadzimy trawę teraz albo za kilka dni jak nie będzie dużych przymrozków.
Dla zwiększenia szans wypłoszenia kreta ustawiamy ponownie hałasujące puszki, kołowrotki i co nam przyjdzie jeszcze do głowy.
Na razie wynik meczu jest 1:1. Oby nie strzelił kolejnej bramki.