Obserwuję dzień w dzień owoce mojego
jarzębu japońskiego (zwanego dalekowschodnim). Co ciekawe, pewnie z powodu łagodnej jeszcze zimy albo wręcz zwyczajnej jesieni, nie wabią w ogóle ptactwa. A może cwane ptaki rozpoznają lepiej drzewa niż ludzie? I wiedzą, że to nie zwykła jarzębina tylko jakaś niesmaczna podróba z Dalekiego Wschodu. Ciekawe jak będzie dalej, jak mrozy chwycą?
Czemu mnie tak to zainteresowało? Otóż dotarłem do pewnych badań laboratoryjnych nad tym jarzębem. W Japonii zbadano wpływ ptaków na kiełkowanie nasion jarzębu japońskiego. Przeprowadzono ciekawe eksperymenty. Porównano kiełkowanie nasion czterech grup:
- spożyte nasiona - po zjedzeniu owoców przez ptaki;
- nasiona celowo wyodrębnione z miąższu owoców;
- nasiona plus sok z miazgi;
- nasiona z nienaruszonych owoców.
W wielkim skrócie rzecz ujmując okazało się w rzeczywistości, że większość nienaruszonych nasion nie kiełkuje. Tracą swoją żywotność podczas lata. Tak więc, w warunkach naturalnych, większość nasion jarzębu japońskiego nie może kiełkować bez przejścia przez przewód pokarmowy ptaków. Ptaki wydają się konieczne aby rozmnożyć jarzęba japońskiego bez ingerencji człowieka. Ciekawy przykład ornitochorii.