Ponad dekadę temu kuningamia chińska (Cunninghamia lanceolata) gościła na moim blogu. Od tego czasu wiele razy ją spotkałem w przydomowych ogrodach w różnych miastach. Spotykałem ją także w arboretach i ogrodach botanicznych. W miejscach o łagodniejszym klimacie kuningamia radzi sobie u nas nieźle. Jednak w centrum kraju w czasie większych mrozów mocno przemarza i w sezonie jej przemrożone gałązki brązowieją i opadają po silnych wiatrach. A jest to drzewo niegubiące igieł na zimę.
Zobaczcie to drzewko kuningamii z Sarbinowa (łagodny, morski mikroklimat) z niewielką liczbą przemarznięć. Szczyt drzewa z nowymi, zielonymi przyrostami. Zdjęcie z sezonu letniego:
Niestety nie jest mrozoodporna. Na plus działa to, że dość dobrze się regeneruje po przemrożeniu. Puszcza dużo nowych, zielonych pędów. W Rogowie dla przykładu też często podmarza. Tam są wiekowe drzewa, kilkumetrowe, 40 - 60 letnie. One kwitną i obradzają w szyszki. Niestety niegdyś zimy były dużo ostrzejsze i one przemarzały aż do poziomu śniegu. Teraz po mimo tak zacnego wieku ledwo przekraczają 10 metrów wysokości. W dużo lepszej kondycji są młodsze nasadzenia kuningamii.
Ostatnio spotkałem na ziemi takie przemrożone gałązki, dzięki czemu dobrze można przyjrzeć się szyszkom kuningamii. Są owalne - krótkie ale szerokie. Łuski ostre, rozchylone na boki, szeroko jajowate, z ostrym, smukłym zakończeniem i nieregularnie ząbkowanymi krawędziami. Bardzo oryginalne.
Śliczne. Jeden z najpiękniejszych okresów to właśnie wiosna albo jesień. Uwielbiam te okresy.
OdpowiedzUsuń