Nie chciałem pisać pierwszego kwietnia, bo można by uznać, że to żart prima aprilisowy. A tak nie jest - to się dzieje naprawdę. Nastąpił intensywny atak zimy na początku kwietnia. W sumie to powrót zimy, ba nawet można rzec, że przez całą ostatnią zimę nie napadało tyle śniegu, co teraz. A ciągle pada, to nie koniec opadów. U nas śniegu jest ponad kostki - dobre 15 cm.
Plus jest taki, że będzie więcej wilgoci w glebie potrzebnej do lepszego startu wegetacji (generalnie w wielu regionach mieliśmy suszę), a rośliny dostały warstwę pierzynki, która jest super izolatorem od mrozów. Temperatura nadal spada poniżej zera. Minus jest taki, że pierwsze taksony już zaczęły kwitnienie i duży mróz może uszkodzić kwiaty. Inny minus to zaleganie ciężkiego i mokrego śniegu na gałązkach. Tu szczególnie trzeba pomóc roślinom iglastym i łuskowatym. Zwłaszcza tym mniejszym i młodym, ale i starsze mogą mieć problem. Inaczej się połamią albo rozdwoją. Warto wyjść na ogród już teraz i strząchnąć zalegający śnieg.
A generalnie to jest bajkowo. Uwielbiam ten świeży, biały, czysty śnieg w ogrodzie. Pamiętam 9 lat temu był podobny atak zimy o tej porze. Może ma to związek z okresową aktywnością Słońca? Mam podobne fotki z 2013 troku. Generalnie to oby do wiosny - tej prawdziwej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz