Dziś dość nietypowa sprawa. Od późnej wiosny, szczególnie po deszczach obserwuję wysyp ślimaków w moim ogrodzie. Tych z muszlami - winniczków albo ich mniejszych krewnych. Te bez muszli trafiają się rzadziej. Ale samo pojawienie się to jeszcze nic. Po pewnym czasie znajduję je na drzewach. Tak - ślimaki wspinają się po murze, winogronie, po krzewach i drzewach. Wchodzą dość wysoko i zostają na długo na gałązkach. O co w tym chodzi?
W internecie można znaleźć informacje, że ślimaki dość mocno szkodzą i niszczą uprawy. Jedzą podobno lilaki, magnolie, jabłonie, pomidory, truskawki... Ja takich szkód nie zaobserwowałem. Pewnie to te bez skorup zwane pomrówami.
Zatem czy jest jakieś naturalne wytłumaczenie tych ślimaczych alpinistycznych podróży? I to z ciężką skorupą. Ktoś się zna na ślimakach i ich zwyczajach?
Jedna z teorii mówi, że ślimaki nie znoszą upałów i ukrywają się przed nimi. Preferują wilgotną pogodę i środowisko. Zasklejają wejście do skorupy chowając się głęboko. A, że podłoże zawsze bardziej się nagrzewa to wolą wejść wyżej. Tam jest nieco chłodniej. I stąd widujemy je czasami bardzo wysoko w dość szczelnie przyklejonych skorupach.
W koronach drzew są bezpieczniejsze niż w ściółce, a żywności i tam im nie brakuje
OdpowiedzUsuń