Zainteresował mnie bardzo artykuł Joanny Cytan z grudniowej Wiedzy i Życie 2013. Pani Joanna to studentka biologii na UW. Artykuł dotyczy się największych zbiorowisk aglomeracji miejskich na świecie i ich negatywnego wpływu na klimat. Dla przykładu w Japonii jest to aglomeracja składająca się z Tokio, Kawasaki, Jokohama, Chiba, Saitama zamieszkiwana przez 37 mln osób i rozległa na 13,5 tysiąca km2. Daje to obszar ok. 30 razy większy od Warszawy.
Okazuje się, że taki twór miejski ma duży wpływ na mikroklimat i temperaturę panującą na tym obszarze. Średnia (dla aglomeracji Tokio) w XX wieku dziesięcioletnia temperatura września wzrosła o 3 stopnie Celsjusza. Takie aglomeracje z podwyższonymi temperaturami w porównaniu do otaczających je terenów niezabudowanych nazywa się UHI (urban heat island), czyli miejskie wyspy ciepła. I teraz najważniejsze. Różnice w temperaturach dla obszarów miejskich zamieszkanych powyżej 10 mln mieszkańców dochodzą do 10 stopni Celsjusza! W Polsce nie mamy takich aglomeracji jeszcze ale i tak różnica może sięgnąć 5 a nawet 8 stopni Celsjusza. Aglomeracje mają też wpływ na intensywność opadów i anomalii pogodowych, czego byliśmy świadkami choćby w tym roku. Zalewanie dużych miast przez tak zwane oberwania chmur będzie coraz częstszym zjawiskiem. Strach pomyśleć co jeszcze może nas czekać.
Dlaczego się tak dzieje?- W dzień nagrzewa się asfalt, którego w miastach są mega tony. A w nocy nie nadąża się wystudzić i oddaje całe swoje ciepło
- W gęstej zabudowie wiatr ma ograniczone możliwości działania na zmniejszenie temperatury
- Ogrzewanie i oświetlenie setek tysięcy bloków, budynków administracji publicznej, wieżowców, drapaczy chmur wpływa na ich ciepłotę, która musi zostać przekazana na zewnątrz
- Miliony samochodów i innych pojazdów, ich spaliny, klimatyzacje i rozgrzane silniki mocno wpływają na ocieplenie powietrza
- Miliony mieszkańców aglomeracji z temperaturą ciała powyżej 36 stopni też ma swój wpływ na oddawanie ciepła
Jak możemy przeciwdziałać podwyższaniu temperatury miast?
Rozwoju miast nie zatrzymamy. Będzie jeszcze gorzej. UHI przybędzie. Już planowane jest połączenie 9 chińskich miast, co da mega aglomerację 42 mln ludzi na obszarze 41 tysięcy km2.
Prowadzone badania dowodzą, że uratują nas drzewa i tereny zieleni. Małe obszary zieleni bardzo ograniczają występowanie względnie podwyższonych temperatur w miastach. Urbaniści muszą przewidywać miejsca na parki, skwery, zieleńce, ogrody działkowe, arboreta miejskie, drzewa i krzewy przydrożne. A jak nie ma na to miejsca to zostają ogrody na dachach, czy pnącza przy latarniach. Niech będzie zielono.
Po szczegóły badań w zakresie UHI zapraszam do artykułu.
To prawda, ale nie trzeba wielkich aglomeracji, żeby widzieć pewne anomalie: mieszkałam w Poznaniu, na jego północnych, odsłoniętych krańcach, moja rodzina mieszkała na krańcach południowych w otoczeniu budynków i domków jednorodzinnych. W obu miejscach rosły lilaki. Podczas gdy ten z północy, niczym nie osłonięty ledwo rozchylał pąki kwiatów, ten z południa kończył kwitnienie zaczynając brązowieć. Podczas gdy na północy na trawie zalegał tu i ówdzie śnieg,a cebulowe ledwo wschodziły, to na południu krokusy smętnie kończyły wiosenny spektakl, a o śniegu już dawno zapomnianio.
OdpowiedzUsuńZostał Pan wyróżniony na moim blogu, nominowałam 7 blogów ogrodowych i przyrodniczych, które moim zdaniem najbardziej przybliżają innym piękno natury i jej tajemnice - wiem, że nie bierze Pan udziału w takich zabawach, niemniej chciałabym aby wiadomość o wyróżnieniu dotarła do Pana.
Nominowani piszą (jeżeli zechca oczywiście) na swoich blogach o słabości do przyrody, ogródów, o swoich początkach fascynacji zielenią i naturą oraz o tym, jak (często krętą drogą) doszli do miejsca, z którego zarażają innych fascynacją przyrodniczą. Pozdrawiam.
Dzięki za wyróżnienie!
UsuńPostaram się trzymać poziom i pisać dalej o pięknie naszej przyrody. Cieszę się, że to co robię się podoba.
Ja również mieszkam poza miastem (40 tysięcy mieszkańców) i widzę 2 a nawet 3 stopniowe różnice w temperaturze dziennej! Zawsze zaciskam kciuki na przedwiośniu aby przymrozki nie porobiły szkód wśród moich egzotycznych mieszkańców dendrologicznych.