Kolejna noc z rzędu a temperatura znów spadła mocno poniżej zera. U nas zanotowałem -4 stopnie. Zimno jak na początek jesieni. Nie wiem, czy nie za zimno. Mam kilka ciepłolubnych drzewek - wiosną się okaże, czy taki szybki atak mrozów im nie zaszkodził.
Mimo niedzieli postanowiłem rano wstać i pospacerować sobie z aparatem po ogrodzie. Wyglądał uroczo. Połączenie osadu mrozowego ze wstającymi promykami słońca zrobiło swoje. Z jednej strony można by się cieszyć z takiej pięknej gry barw. Z drugiej jednak obawiam się, że przez te silne mrozy dużo drzew potraci szybko liście i nie wezmą one udziału w corocznym spektaklu zwanym "złotą polską jesienią". Nawet nie zdążą się przebarwić. Zobaczymy.
Cuda, a nie zdjęcia. Piękne!
OdpowiedzUsuńU mnie było wówczas prawie -7st. Po mrozach nie ma już śladu, ale ten wybryk przedwczesnego chłodu sprawił rzeczywiście, że mnóstwo krzewów i drzew liściastych zostało pozbawionych jesiennego spektaklu...
OdpowiedzUsuńŻałuję tego bardzo...