Alangium chińskie (Alangium chinense) spotkałem po raz pierwszy dopiero w tym roku w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu. Wszystkie opisy, które znajdziecie w polskim internecie, wskazują, że to rzadko spotykany krzew pochodzący z Chin, Afryki i Polinezji. Moja roślina miała z 6 metrów wysokości i gruby pień. Była drzewem. Wow! Co ciekawe szykowała się do kwitnienia. Aż szkoda, że nie byłem tam z tydzień później. Kwiaty ma małe, rurkowate, żółte z białymi płatkami. Kwitnie obficie, dekoracyjnie. Na zdjęciach widać pąki kwiatowe.
Liście alangium są przykładem heterofilii - mają różne kształty, od jajowatych do sercowatych lub lekko klapowanych. Średniej wielkości do 20 cm długości i 12 cm szerokości. Nagie na wierzchu i delikatnie owłosione na spodniej stronie z kępkami włosków w kątach nerwów. Brzeg liścia cały lub z płytkimi ząbkami, wierzchołek zaostrzony; ogonek liściowy ma kilka cm długości, bywa owłosiony. W teorii liście są zimozielone, lecz u nas zazwyczaj opadające na zimę. Kolor liści intensywnie zielony z mocno widocznym unerwieniem. Pędy i ogonki purpurowobrązowe.
Na świecie spotyka się prawie 60 gatunków alangium - w Polsce jeszcze rzadziej niż chińskie, można spotkać jego kuzyna - alangium platanolistne (Alangium platanifolium). Alangium chińskie to piękne drzewko dla kolekcjonerów roślin. Można je sadzić z nasion, które są dostępne w Zachodniej Europie. W Polsce nie widziałem ofert.
Ma ktoś może alangium w swojej kolekcji i może pochwalić się doświadczeniami?