Słuchajcie, dałem się ostatnio nabrać. Lubię długimi godzinami spacerować po parkach, ogrodach botanicznych i arboretach. Była końcówka grudnia, spaceruję po Rogowie. Z daleka widzę ulistnione drzewo. Samo to już dziwi - mamy zimę i było kilka mroźnych dni i nocy. Czym byłem bliżej tym liście tego drzewa przypominały mi liście jakiejś wierzby. One często bardzo późno gubią liście. Z bliska już nie byłem taki pewien, czy to na pewno wierzba. Pąki wskazywały na dąb. I tak było. Był niesamowicie podobny do wierzby.
Okazało się, że to dąb wierzbolistny (Quercus phellos). Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z tym drzewem.
Dąb wierzbolistny
Dąb wierzbolistny pochodzi z USA. Ten który spotkałem miał prawie 20 lat. Osiągnął z 5 metrów wysokości. Okazuje się, że dopóki nie przyjdą naprawdę duże mrozy jest on zimozielony. W czasie łagodnych zim w ciepłych regionach w ogóle ich nie gubi. Liście miał średniej wielkości, eliptyczne, wąskie i wydłużone. Kolor nieco przyblakły, żółtawozielony. One są zupełnie różne od typowych liści dębowych. Nie posiadają w ogóle klap. Żołędzi na drzewie nie spotkałem.
Drzewo to u nas jest rarytasem. Spotyka się go natomiast na zachodzie Europy. Tam potrafi osiągnąć nawet 20 metrów wysokości.
Ma ktoś w swojej kolekcji hobbystycznej? Owocuje? A może dąb wierzbolistny (Quercus phellos) rośnie w jakimś mieście w Polsce?
Tak około 8-10m. Zaskakujące jest to, że jest tak nieznany (a jest pewną alternatywą do wszędzie nadal sadzonego dębu czerwonego). Ze dwie szkółki go proponują. Drugi to dąb gontowy.
OdpowiedzUsuńDzięki za uzupełnienie wpisu o dębie wierzbolistnym.
Usuń