Całe ostatnie 12 miesięcy dogłębnie analizowałem, badałem, fotografowałem różne orzechy - drzewa z rodzaju Juglans Sp. Szukałem kolejnych drzew, gatunków i odmian. Sprawdzałem różnice, śledziłem je od momentu wypuszczenia pąków, pojawienia się pierwszych liści, do kwitnienia, aż teraz po owocowanie. Otwieram łupiny, czyszczę skorupy orzechów. Szukam szybkiej metody na jej otworzenie. Nie wiem, czy wiecie, ale skorupa orzecha składa się z 2 mocno sklejonych ze sobą połówek. Je da się rozerwać bez uszczerbku i bez śladu. Beż noża, brzeszczota, bez użycia siły. A skorupy są bardzo twarde - najmniej twardą ma orzech włoski. Jego też nie jest łatwo przepołowić, jak się nie zna sposobu.
Dotarło to do mnie, gdy wczesną wiosną, znajdowałem po drzewami różnych gatunków, mniej znanych orzechów, połówki skorup w nienaruszonym stanie. Ale, że jak? Ptaki, wiewiórki? Upadek z wysokości? Raczej nie. Skorupy były zupełnie nienaruszone. To się samo zadziało. Jak? Woda, wilgoć, częste zmiany temperatur z plusa na minus i odwrotnie w czasie zimy. Idealny przepis. Mega prosty. Wypróbowałem w zamrażalce. Działa.