Dziś zdobyłem bardzo wartościową i cenną dla miłośnika przyrody i dendrologa książkę. To "Drzewa i krzewy. Ilustrowany klucz do oznaczania drzew i krzewów krajowych oraz obcych częściej hodowanych w Polsce" autorstwa Władysława Szafera z 1949 roku! Serio, tak starą. Znaleźć w niej można dokładne, acz krótkie i zwięzłe opisy i tablice z rysunkami wielu znanych i mniej znanych wówczas taksonów drzew. Ja doliczyłem się 215 gatunków drzew i krzewów w tym kilka ciekawostek.
Warto wspomnieć o autorze - jednym z większych dendrologów w skali naszego kraju - Władysławie Szaferze. Urodził się on 23 lipca 1886 roku w Sosnowcu. Był twórcą ochrony przyrody w Polsce, współtwórcą wielu parków narodowych i rezerwatów oraz Ligi Ochrony Przyrody. Był dyrektorem krakowskiego Ogrodu Botanicznego, wieloletnim dyrektorem Instytutu Botaniki Uniwersytetu Jagiellońskiego, inicjatorem odtworzenia populacji żubra w Puszczy Białowieskiej. Założył i prowadził Instytut Botaniki Polskiej Akademii Nauk oraz Instytut Ochrony Przyrody PAN. W 1935 r. zastosował po raz pierwszy metodę map izopolowych w interpretacji rozprzestrzenienia drzew, a metoda ta weszła do nauki światowej. Autor opublikował około 700 publikacji, z czego 473 pozycji dotyczy ochrony przyrody. Zmarł w 1970 roku w Krakowie. Człowiek legenda, którego trzeba sławić i opowiadać młodzieży o jego pracach na rzecz naszej przyrody.
Dla mnie taka pozycja, to jak biały kruk. Co ciekawe, jak na dzieło z ponad 70. letnią historią utrzymane było w bardzo dobrym stanie. I tak pozostanie, a zdobyta wiedza przełoży się na kolejne wartościowe wpisy na tym blogu.
O czym dokładnie jest ta książka? Pozwólcie (mam nadzieję, że nie łamię żadnych praw autorskich, ale robię to tylko dla celów edukacyjnych), że oddam głos samemu Mistrzowi i przytoczę jego słowa z sekcji Od autora z lutego 1948 roku:
"Klucz ten jest przeznaczony dla tych, którzy pragną łatwym sposobem dojść do rozpoznawania i trafnego nazywania gatunków drzew i krzewów rosnących w naszym kraju. Obejmuje on przede wszystkim dziko rosnące u nas gatunki, jednakże nie pomija również drzew i krzewów obcego pochodzenia, zwłaszcza zaś tych spomiędzy nich, które hodowane od dawna bądź w parkach, bądź w ogrodach, bądź wreszcie uprawiane w lesie, zdobyły sobie już niejako polskie obywatelstwo.
Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna stać się powszechna tak, jak powszechna jest znajomość elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Kto by nie znał dat głównych wydarzeń historycznych, zdradzał brak znajomości dzieł najwybitniejszych pisarzy lub nie wiedział nic o polskim przemyśle, uchodziłby za człowieka niewykształconego; ale kto przechodzi co dnia aleją drzew lub parkiem i nie umie odróżnić świerka od jodły lub buka od wiązu, temu nie dajemy takiego przydomka.
Czy ta, tak niestety rozpowszechniona, zwłaszcza wśród mieszkańców miast, ignorancja świadczy dobrze o naszej kulturze, której najwybitniejsi twórcy, tacy jak Mickiewicz, Słowacki, Żeromski lub Reymont, byli znawcami przyrody ojczystej, w niej zaś przede wszystkim właśnie naszych drzew? Jakże to uczeń ma zrozumieć opis puszczy litewskiej w Panu Tadeuszu, przejąć się cudownymi obrazami Puszczy Jodłowej Żeromskiego albo zrozumieć znaczenie gospodarcze lasu, gdy ani on sam, ani - co gorsza - często i jego nauczyciel nie znają najpospolitszych drzew rosnących w lesie? Ten stan rzeczy musi się zmienić. Jeżeli ta książeczka do tego zdoła się przyczynić, jej autor będzie sowicie wynagrodzony za trud włożony w układ klucza."
Czy po ponad 70. latach coś się zmieniło?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz