Coraz więcej ostatnio czytam, że stosujemy - zarówno ogrodnicy jak i rolnicy - za dużo nawozów. A to szkodzi. Nie tylko naszym roślinom ale przede wszystkim środowisku. Ale po kolei.
Stosujemy za dużo nawozów!
Generalnie przyjęło się, że od wiosny stosujemy nawozy azotowe stymulujące ich lepszy i szybszy wzrost a bliżej jesieni te bez azotu uodparniające rośliny i przygotowujące do mrozów. Problem w tym, że dobrze by było wiedzieć, nie tyle na oko, a ile po przeprowadzeniu specjalistycznej analizy gleby, czego te nasze drzewka dokładnie potrzebują. Ale z lenistwa, niewiedzy, braku czasu, czy środków nie robimy tego. I tak sypiemy kilka razy w roku ten sam nawóz, bo tak czytamy w prasie, czy w necie, czy widzimy u sąsiada.
Zużycie nawozów rośnie w Polsce z roku na rok. A trendy zachodnie są odwrotne. Tam gleby są dokładnie analizowane pod kątem składu chemicznego i potrzeb, i zużycie sztucznych nawozów spada. Przydałaby się jakaś kampania społeczna w tym zakresie.
Do czego prowadzi przenawożenie?
Na pewno użycie większych niż potrzeba dawek nawozu zwiększa koszty upraw. Po co wydawać pieniądze na nawozy skoro pójdą one głęboko w glebę i nie zostaną wykorzystane. Ale to pół biedy. Najgorsze jest, że skoro nie zostaną wykorzystane to zanieczyszczą gleby i dostaną się do wód. A to zagrożenie dla okolicznych studni. Ale nie tylko. Wiele badań wskazuje, że zanieczyszczą też nasze rzeki a ta woda z nich spłynie następnie do morza (eutrofizacja Bałtyku). Nadmiar związków azotu, potasu, fosforu, sodu powoduje znaczny rozwój glonów i „zakwitanie wody”. Potem glony obumrą, rozłożą je bakterie, wykorzystujące tlen, który potrzebny jest do życia innym organizmom. Życie ryb i innych zwierząt w zbiornikach wodnych zamiera. Efekt motyla. Brrr.
Przenawożenie przynosi gorsze problemy niż nie stosowanie nawozów. Rośliny są wiotkie, przysychają a nawet mogą ulec przypaleniu i umierają. A już najgorzej jest jak nawozimy w upalne dni i nie zadbamy o obfite dostarczenie wody. Kłopoty w ogrodzie murowane. Musimy pamiętać, że sukces w uprawach ogrodowych to optymalne nawożenie plus odpowiednie nawodnienie roślin, które powinny być sadzone na właściwych stanowiskach i podłożach.
Kończymy już nawożenie azotem!
Lipiec powolutku się kończy, zatem jeśli bardzo potrzebujemy to sypiemy nawozy azotowe po raz ostatni w roku. Jeśli jest sucho i upalnie to proponuję połowę dawki i mocno podlać po rozsianiu. Jeśli trafimy na deszczową aurę to lepiej dla roślin. A jak i czym nawozić ogród pisałem w innym wpisie.
Kiedyś pracowałem w firmie zajmującej się produkcją nawozów i wiem, jak bardzo potrafią być szkodliwe...
OdpowiedzUsuńNiestety świadomość ludzi nie jest zbyt wielka odnośnie stosowania nawozów. Bywa, że sypią jesienią azotowymi, a później się dziwią, że im stosunkowo odporne krzewy marzną...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zbyt częste nawożenie szkodzi, ale jeśli wszystko sobie dobrze rozplanujemy, to nie zaszkodzimy ani roślinom, ani glebie. Ja ostatnio kupiłem rozsiewacz nawozów, by jak najlepiej substancje trafiały do roślin. Mam nadzieję, że ten sezon będzie obfity w plony.
OdpowiedzUsuńOchrona roślin jest ważna w szczególności zimą. Warto jest więc zwracać na skład każdego produktu. U mnie sprawdzają się środki z chlorkiem cynku.
OdpowiedzUsuńPoniżej charakterystyka i więcej informacji
https://recynk.pl/chlorek-cynku-roztwor-wodny/
Dbanie o rośliny jest niezbędne.
Super blog!
Co za dużo to nie zdrowo, dając za dużo nawozów można znacznie pogorszyć stan roślin czy gleby niż wspomóc. Stosowanie zgodnie z przeznaczeniem i dawkowaniem zalecanym przez producenta jest konieczne.
OdpowiedzUsuń