Byłem w ten weekend w Ostródzie i udało mi się odnaleźć tzw. dąb Blüchera zwany dębem Napoleona. Udało to duże słowo. Do tego dębu bardzo łatwo trafić - rośnie przy trasie S7, na granicy miasta, na północnym zjeździe, przy tzw. Szosie Elbląskiej, po zachodniej stronie ekspresówki.
Dlaczego chcę o nim napisać? Aspekty są trzy:
- to piękne, duże i stare drzewo pomnikowe,
- to kawałek historii, legendy i wspomnień,
- to symbol walki okolicznych mieszkańców o piękno przyrody.
Dąb Blüchera to dąb szypułkowy (Quercus robur), który od 1978 roku został ustanowiony pomnikiem przyrody. Pomiary jego wynoszą: obwód pnia wynosi 525 cm, wysokość 25 m, pierśnica 166 cm. Zatem, zgodnie z tabelą wiekową drzew profesora Longina Majdeckiego, można estymować jego wiek na ponad 375 lat. Zatem mógł zostać posadzony w Ostródzie ok. 1640 - 1650 roku i stanowi zapewne pozostałość występujących tam dawniej lasów. Nie ma nigdzie w pismach żadnych odnotowań, jak i przez kogo został posadzony. Można zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać, że to tzw. samosiew.
Historyczne przekazy wskazują, że 21 lutego 1807 roku, do Ostródy wkroczył Napoleon. Historycy uważają, że przez ponad miesiąc mieszkał w dawnym zamku krzyżackim, a w wolnych chwilach zapewne wylegiwał się pod tym pięknym dębem, liczącym już wtedy ze 160 lat. Być może jest to tylko piękna legenda. Jak było naprawdę już się nie dowiemy. W każdym razie dąb ten dostał taki przydomek - dąb Napoleona. Jednakże tytuł wpisu brzmi dąb Blüchera, skąd zatem ta nazwa? Otóż pierwotnie dąb ten nazwany został na pamiątkę generała Gebhart Leberecht von Blüchera - jednego z najważniejszych pruskich dowódców okresu wojen napoleońskich. Przez ponad sto lat nosił taką nazwę. Natomiast po II wojnie światowej dąb ten przyjął nazwę dębu Napoleona. Był to przejaw patriotyzmu i wyraz poczucia tożsamości narodowej Polaków.
To nie koniec historii tego dębu. W związku z organizacją w Polsce i Ukrainie Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku rozpoczęła się budowa nowej drogi E7 łączącej Gdańsk z Warszawą. Dębowi groziła wycinka! Nie można zaplanować trasy kawałek dalej i zachować tak piękne i historyczne drzewo? Adam Asnyk pisał:
Nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść:
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
Mieszkańcy Ostródy pomyśleli podobnie. Postanowili nie dopuścić do takiej wycinki. Protesty i petycje zrobiły swoje. Brawo. Dąb ocalono i stoi tam do dziś i oby stał, jak najdłużej. Trasę ekspresową poprowadzono tak, by ominęła dąb. Można? Można. Dzięki temu, od tego czasu, dąb ten pozyskał kolejny przydomek - dąb Ostródzianin!
P.S. Przy pisaniu artykułu wspomagałem się wpisem Przemysława Bartosa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz