Wydawać by się mogło, że drzewa nierodzime, obce, te który kiedyś zostały przywiezione w nasze tereny, z innych stref klimatycznych czy geograficznych, będą mniej przyzwyczajone do naszych niskich temperatur, przymrozków. Że nasze chłody i słoty jesienne spowodują, że wcześniej zgubią liście i przygotują się szybciej na zimę. Ambrowiec amerykański temu przeczy, a został sprowadzony do Europy w 1681 roku. Mamy u nas w mieście kilka tych pięknych drzew i wszystkie posiadają jeszcze z 80% liści. Ba, większość z nich przepięknie się przebarwiła. Wcale nie brązowieją, nie gniją, nie zwijają się. Są prześliczne. Ambrowce są jednymi z piękniej przebarwiającymi się obcych, coraz popularniejszych w zieleni miejskiej drzew.
Chociaż ich barwa zależy od stanowiska. Ciężko mi opisać zależności - cały czas je badam. Spotkałem wiele ambrowców, które ledwie żółkną i wiele takich, jak na poniższych zdjęciach - z całą gamą czerwonawych, a czasami fioletowych tonów.
Drzewa te często są mylone z klonami - jeśli owocują to łatwo je rozróżnić. Jeśli nie ma owoców - trzeba zerknąć na ułożenie liści i pąków (ułożone są skrętolegle) albo na korowinę.
Szczerze to mi się nie podoba to drzewo.
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć czemu?
UsuńA ja je bardzo lubię. Jest bardzo kolorowe, na niektórych zdarzają się nawet odcienie fioletu i niebieskiego. Niestety ponoć u nas nie wytwarza dojrzałych nasion.
OdpowiedzUsuńPewnie wraz z ociepleniem klimatu się to zmienia. Kiedyś on u nas przemarzał, a teraz rośnie na całego :-)
UsuńTo dobrze, że nie wytwarza nasion, bo to obcy
UsuńNie potwierdzam tego - wiele roślin obcego pochodzenia jest urokliwych i ich sadzenie z głową dodaje piękna naszemu krajobrazowi czy naszym ogrodom.
Usuń