Jest podobny w utrzymaniu, co różaneczniki. Preferuje kwaśne gleby. Stanowiska półcieniste, chociaż na słonecznych lepiej kwitnie. Ale nie znosi suszy. Też jest zimozielony - trochę wrażliwy na nasze mrozy. I też warto obrywać przekwitłe kwiaty, co wpłynie korzystnie na jego wzrost.
Niestety miałem kiedyś u siebie na początku zakładania ogrodu pierisa ale mi zmarzł. Wtedy jeszcze teren był nie osłonięty przed zimnymi wiatrami. Praktyka pokazała, że tego pierisy też nie lubią.
Piękna i ciekawa roślina. Ja interesowałam się do tej pory raczej fauną, a nie florą. Ostatnio jednak stwierdziłam, że muszę nadrobić zaległości, stąd moje zainteresowanie min. tym blogiem. Będę więc zaglądać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam dwa w swoim ogrodzie i właśnie pięknie zakwitły. Wyglądają cudnie obsypane drobnymi kwiatkami. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńU siebie miałem kilka pierisów i faktycznie to bardzo ładne krzewy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematyka tego blog. Lubię blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńTeż mam u siebie w ogrodzie, kwitnie bosko, polecam.
OdpowiedzUsuń