To ciężka przypadłość. Drzewa same sobie nie poradzą. Wojnę z zarazą radzę prowadzić 2 metodami równocześnie. Wszystkie zarażone gałązki wycinamy do wysokości nie zaatakowanych liści. Ścinki palimy albo usuwamy w inny sposób z działki. Nie układamy ich na kompost. Przycięte drzewko pryskamy opryskiem Topsin (można też zastosować Bravo, Score, Kaptan, Rovral Flo, Sarfun). Oprysk najlepiej przeprowadzić w suchy dzień. Pryskanie w deszcz rozwodni preparat i mocno pomniejszy siłę jego rażenia.
Najgorsze jest to, że taki oprysk fachowo należy przeprowadzać 3 razy w roku. Przed samym kwitnieniem, gdy pączki kwiatowe są już nabrzmiałe, podczas kwitnienia i właśnie teraz po przycięciu po kwitnieniu. Kto nie zdążył to w kwietniu przyszłego roku nie ma co czekać do kolejnego ataku tylko pryskamy już w fazie pąków. Powodzenia. Jestem z wami. Oczywiście chciałem załatwić problem ekologicznie i też nie zrobiłem tego pierwszego oprysku. Nie udało się. Atak moniliozy nastąpił. Sekator i opryskiwacz poszły w ruch.
Mój migdałek zachorował już trzy lata temu i niestety w tym roku byłam zmuszona go wyciąć :(
OdpowiedzUsuńJa mój ostro przyciąłem i opryskałem - objawy choroby ustąpiły, drugiego ataku nie ma. Zobaczymy, co będzie wiosną.
OdpowiedzUsuńCzy Brunatna zgnilizna może atakować klony palmowe a jeśli tak to czym je pryskać .tak mi się zdaje że to podobne objawy
UsuńMoże powodem licznych zachorowań Migdałków jest klimat jaki panuje w Polsce?
OdpowiedzUsuńCzy Brunatna zgnilizna może atakować klony palmowe a jeśli tak to czym je pryskać .tak mi się zdaje że to podobne objawy
UsuńBrunatna zgnilizna jest chyba jakąś plagą, bo zaatakowała u mnie już trzy migdałki..
OdpowiedzUsuńU mnie też się pojawiła :(
OdpowiedzUsuńNiestety u nas ta sama sytuacja...
OdpowiedzUsuń