Po 2 latach obcowania z migdałkiem i jego bardzo groźną chorobą grzybową polegającą na zamieraniu całych gałęzi i więdnięciu liści w końcu udało się. W tym roku zakwitł bajecznie. Opryski i wycinanie porażonych gałązek pomogły. A nawet kwitnienie jest bardziej obfite.
Drzewko ma już ze 3 metry wysokości. Renowacja usuniętych gałęzi nastąpiła niemal po całym obwodzie korony. Niestety nie wszystkim udało się uratować swoje migdałki. W ogrodach widuję dużo drzewek, które nie rozpoczęły sezonu wegetacyjnego.
Piękne drzewa, zawsze je podziwiałam. Teraz wiem, jak się nazywają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.