Zaciekawił mnie przypadek pewnej Pani, która dokonała wycinki drzewa powalonego przez wichurę.
Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał sprawę Pani Ewy. W czerwcu 2009 r. podczas wichury od drzewa, które rosło na jej posesji, odłamał się jeden konar, a drugi mocno pochylił się na ogrodzenie. Odłamane konary zagrażały bezpieczeństwu ludzi oraz pojazdów parkujących na tej posesji. Pani Ewa wycięła zatem uszkodzone drzewo.
Po pewnym czasie prezydent miasta zlecił kontrolę drzewostanu. Okazało się, że drzewo na posesji Pani Ewy zostało usunięte bez wymaganego zezwolenia. Prezydent nałożył na nią - na podstawie art. 88 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody - 25 000 PLN kary za nielegalną wycinkę.
Kobieta odwołała się od tej decyzji do samorządowego kolegium odwoławczego. Usprawiedliwiała się, że drzewo złamało się w dzień, który poprzedzał długi weekend, więc musiała działać natychmiast. Drzewo wycięła specjalistyczna firma. Wszystkie działania Pani Ewa podejmowała na żądanie lokatorów, którzy wielokrotnie interweniowali u niej w tej sprawie.
Kolegium utrzymało w mocy decyzję prezydenta. Stwierdziło, że zgodnie z art. 83 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości może nastąpić wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta na wniosek posiadacza nieruchomości.
Pani Ewa złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten oddalił skargę. Stwierdził, że prezydent miasta miał obowiązek nałożyć karę pieniężną za usunięcie drzewa. Odnosząc się do argumentu, że drzewo zagrażało ludziom, WSA orzekł, że jedynie "właściwy organ, kompetentny w zakresie ochrony przyrody, jest władny dokonać oceny, czy drzewo jest obumarłe lub czy zagraża bezpieczeństwu".
Pani Ewa złożyła od tego wyroku skargę kasacyjną. NSA oddalił ją także. Zdaniem sądu, jeżeli kobieta chciała uporządkować swoją posesję, powinna najpierw uzyskać zgodę na usunięcie drzewa, która jest wymagane niezależnie od stanu drzew i ich oddziaływania na otoczenie. NSA powołał się na art. 83 ust. 6 ustawy o ochronie przyrody, zgodnie z którym tylko w ściśle określonych sytuacjach nie trzeba mieć zezwolenia na usunięcie drzew. Dotyczy to np. tych drzew, które mają mniej niż dziesięć lat. Zdaniem NSA Pani Ewa powinna była wyłącznie zabezpieczyć drzewo, tzn. sprzątnąć połamane konary, podeprzeć nadłamany pień lub zabezpieczyć część terenu nieruchomości przed dostępem ludzi. NSA podkreślił także, że "nie można usprawiedliwiać nielegalnego wycięcia drzewa stanem wyższej konieczności, zagrożeniem życia bądź zdrowia czy interwencjami mieszkańców posesji".
Okazuje się zatem, że drzew, które uszkodziła wichura, nie można wyciąć bez pozwolenia. Żadnym usprawiedliwieniem jest fakt, że drzewo zagraża życiu ludzi. Prawo jest prawo. Dotyczy tak samo drzew żywych, chorych czy uszkodzonych.
Bo to jest tak że drzewo uszkodzone przez wichure bezpośrednio zagrażające życiu ludzi może usunąć bez zezwolenia tylko straż pożarna w ramach interwencji. A jeśli drzewo przewróciło sie wraz z korzeniami to juz wtedy właściciel może usunąć je bez zezwolenia. W pozostałych przypadkach nie wolno samemu wycinać drzewa...Ustawa o ochronie przyrody nie jest doprecyzowana i ma dużo nonsensów, powinno sie ja zmienic, wtedy właściwe osoby byłyby karane a nie ludzie którzy chcieli dobrze.
OdpowiedzUsuńPodłączę się do tematu, choć minęło już sporo czasu:) Ustawa o ochronie przyrody mówi o pomiarze drzewa na wys. 130 cm. Jeżeli drzewo rozgałęzia się poniżej 130 cm - mamy dwa drzewa, jeżeli powyżej - jedno. Teoretycznie, jeżeli drzewo ma pień niższy niż 130 cm (ogławiane np. głogi formowane w b. niskopienne drzewka)- nie można zmierzyć mu obwodu i powinno być traktowane jak krzew (podajemy wówczas powierzchnię w m2 jaką zajmuje roślina) i jeżeli jego pojedyncze pnie nie przekraczają określonych dla każdego gatunku obwodów - wycinane bez zezwolenia (taka interpretacja jednego Urzędu, próbowałam powielić w innym, ale Pani się nie dała i uznała to za nielegalną wycinkę - coś na kształt "cofnięcia" wieku drzewa). Interpretacja pierwszego Urzędu to nieścisłość, ponieważ krzewy mające więcej niż 10 lat również wymagają zezwolenia na wycinkę, a w tym przypadku mamy próbę ... nagięcia przepisów? A co z drzewami (wierzba) "ogławionymi" na wysokości 10 cm? Są krzewami czy drzewami?...Pytam, bo jestem właśnie w trakcie wyjaśniania tego problemu z kolejnym Urzędem:) i co głowa to inny pomysł na interpretację Ustawy...
OdpowiedzUsuńPo wichurze wycinamy uszkodzone drzewa, zapewniając bezpieczeństwo i uporządkowanie terenu.
OdpowiedzUsuń