piątek, 31 marca 2017

Tuje i ich zrzucane łuski

Tują mają ostatnio słaby PR. Coraz częściej czytam, że tuje, jako żywopłoty są takie przestarzałe, smutne czy wręcz cmentarne. Coraz mniej polecane.

Nie wiem jak wy - ale ja lubię tuje. No dobra, generalnie lubię całą otaczającą nas zieleń. Sam mam szpaler tuj po obu stronach działki i nie powiem, ale dzięki szybkiemu wzrostowi i nie gubieniu liści na zimę, jak wiele alternatywnych gatunków żywopłotowych, stanowią super ochronę przed silnymi wiatrami i zimowymi zamieciami. A o osłonie przed wzrokiem obcych nie wspomnę.

Mam odmianę Szmaragd - kolumnową, żywozieloną, która ładnie i szybko przyrasta (po 7 latach od posadzenia drzewka mają niemal 4 metry wysokości). Od 4 roku już owocowała. Dobrze podlewana i nawożona nie stanowi problemów. Szkodników nie doświadczyła.

Po każdym okresie spoczynku jesienno-zimowego wokół drzewek znajdziemy mnóstwo brązowych gałązek. To naturalny proces gubienia starszych łusek (liści). Jeśli jest ich ok. 5-10% to nie ma powodów do zmartwienia. Czym drzewo większe tym jest ich więcej. A dodatkowo czym większe wiatry tym mniej ich zostaje na drzewie. A że zimy mamy ostatnio bardziej wietrzne niż śnieżne to oberwanych gałązek jest naprawdę masa. Wiosną trzeba to wyprzątnąć, bo zalegając dłużej na trawniku spowodują jego uszkodzenia. Ale w sumie tuje wyglądają teraz dużo lepiej niżby część starych łusek zostawała na pniu.


Tuje po zimie

Tuje po zimie

Tuje po zimie

Tuje po zimie

Tuje po zimie

Tuje po zimie

Tuje po zimie

wtorek, 21 marca 2017

Przycinamy

Środek marca to ostatnia chwila na przycięcie porzeczek, agrestów i tym podobnych krzewów czy drzewek. U mnie pod sekator poszły jeszcze derenie, leszczyny, kaliny, świdośliwy, porzeczkoagresty, borówki amerykańskie, jagody kamczackie, bzy czarne i aronie z winogronami. Nie przycinamy natomiast tych krzaków, które kwitną na nowych przyrostach typu lilaki czy forsycje. To robimy zawsze po ich przekwitnięciu.

Dlaczego przycinamy teraz? 

Dlatego, że za chwilę ruszy wegetacja - rozwiną się pączki i krzaki puszczą kwiaty. Szkoda aby roślina poświęciła tyle energii i substancji odżywczych na nowe przyrosty, które potem wytniemy. A czemu nie wcześniej? Niebezpiecznie byłoby to robić w czasie większych zimowych mrozów. Niezabliźnione rany mogłyby spowodować wiele strat. Przyjęło się, że należy to robić po ustąpieniu zimy a przed cieplejszymi dniami.

Jak przycinamy?

W wielu książkach czy pismach znajdziemy porady typu, jeśli tak stare jest nasze drzewko czy krzew to wtedy tniemy pędy dwuletnie, trzyletnie czy czteroletnie. I tego typu. Wydaje mi się, że statystycznemu ogrodnikowi trudno się zorientować, który pęd ile ma lat i rozstrzygnąć czy porzeczkę sadziliśmy 4 lata temu czy już 6 lat. Tym podobne wątpliwości mogą być nieco stresujące.

Ja przycinam generalnie wszystkie zalegające gałęzie przy ziemi. Z nich i tak owocowego pożytku nie będzie. Potem idą boczne rozgałęzienia wchodzące na sąsiadów. Owoce lubią słońce. Dajmy im jak największy dostęp do światła. Raz na kilka lat wycinam też najstarszy i najgrubszy pęd. Tym samym daję szansę młodszym pędom na wzrost i lepsze owocowanie. Na koniec robię przecinkę wszystkich za długich gałęzi. Mniej więcej tak na wysokości 3/4 czy nawet 2/3 długości.

Generalnie przed przycinaniem warto mieć pomysł na uformowanie krzaków. Pomyślmy jak chcemy aby wyglądały i jak wyglądały owoce w zeszłym roku. Jak było ich mało to warto przyciąć mocniej. Jak miały za gęsto to prześwietlamy środek. Pamiętajmy też, że przycinamy nieco powyżej pączka. Nie róbmy tego pośrodku pączków, bo zostawimy nieelegancko wyglądające zakończenia.

Miłej pracy :-).

Przycinanie krzewów owocowych

Przycinanie krzewów owocowych

Przycinanie krzewów owocowych

Przycinanie krzewów owocowych

Przycinanie krzewów owocowych